Dzień zapowiadał się byle jak. Wizyta u lekarza, czyli nerwy i czekanie- czego nie znoszę (w naszym kochanym kraju niestety nie może być inaczej- chcąc chorować trzeba mieć zdrowie).
Ale jakoś z byle jakości przemienił się w całkiem miły. Spotkałam się z koleżanką, troszkę pogawędziłyśmy, ja przy okazji wyszłam do ludzi, bo jakieś ostatnie pół roku spędziłam w zasadzie w domu. Nie narzekam, bo mam swoje robótkowo, ale jednak kiedy ciut kilogramów straciłam sama przyjemność wyjść i popatrzeć jak mężczyźni się oglądają :). Jak wróciłam czekała na mnie miła informacja z ZUS-u, a potem u lekarza kolejna sprawa załatwiona. Po wszystkim napiłam się kawy z odrobiną "cappucino milka" i usnęłam. Od trzech dni po godz. 18 mam straszną niemoc i muszą zdrzemnąć się choć chwilkę. Potem nie mogę się zebrać, ale jakoś po kilkunastu minutach wstaję i siadam do dziergania.
Także dzień zaliczam do udanych. Rzadkość ostatnimi czasy, ale widać i u mnie nieraz świeci słoneczko :)
Następny projekt- sweter dla Myszy w kolorze czekolady. Nie mam nic brązowego oprócz angory, a nie ukrywam mam ostatnimi czasy jej nadwyżkę :).....pocieszenie nie jest to Angora RAM :)))
PS. dziękuję za wpisy i bardzo miłe słowa....naprawdę jestem w szoku, że tak wysoko oceniacie moje prace....jest to niezmiernie dla mnie budujące
pozdrawiam małgosia
...........................................................................................................................................
Jak zwykle nie wiem co posiadam w zapasach włóczkowych :), dopiero po dość długim poszukiwaniu w myślach odkryłam, że.....
mam brąz, nie angorę, ale moher....tylko Wika akurat takiego nie chce ;/
Bo reasumując - Małgosie są fajne :) To mówiłam ja - Małgosia :D
OdpowiedzUsuńpodpisuję się pod tym dwiema dłońmi ;)
OdpowiedzUsuńFajne, fajne te Małgosie :)) mam ich kilka i wszystkie fajne :))
OdpowiedzUsuńa co z tą ANGORĄ RAM u Ciebie się dzieje, bo ja kilka motków przerobiłam i tylko do jednego mogłam się przyczepić z powodu nierówności, a tak to wszystko było oki, gotowe ciuszki noszą się dobrze.
pozdrawiam
..."A po nocy przychodzi dzień,a po burzy słońce"...
OdpowiedzUsuńGłowa do góry Małgosiu,świat jednak jest piękny:)Pozdrawiam cieplutko i życzę Ci Tylko udanych dni:)
Gratuluje udanego załatwienia spraw. Jak ja nienawidzę chodzić do lekarza. Nawet jak zdrowa jestem i muszę badania kontrolne do pracy zrobić masakra. Pozdrawiam i zdrówka życzę
OdpowiedzUsuńale to prawda, że w tym naszym pięknym kraju aby chorowć trzeba mieć zdrowie i mnóstwo pieniędzy - taki polski paradoks
OdpowiedzUsuńale jak widać miły to był dzionek - oby takich było więcej Małgosiu w Twoim życiu
serdecznie pozdrawiam