Czasem wszystko zaczyna się od dwóch motków, które przypadkiem spotkają się w jednej szufladzie.
Tak było z tym ponchem – bawełna z akrylem, dwa motki ombre, które od początku dobrze się dogadywały.
Wyszło kolorowe, miękkie, w barwach ciepło-chłodnych. Lubię ten balans. I to, że efekt końcowy nie jest przewidywalny do końca – kolory mieszają się same.
Gotowe, jedno. I już w sklepie 👇