Dzisiaj był dzień odpoczynku po ciężkiej walce z Zebrą :)
Tak mnie zmęczyła włóczka pt. Maldive, że zrobiłam sobie przerwę. Strasznie twarda nitka, a w zasadzie tasiemka. Ręce mnie bolą w nadgarstkach i zrobiły mi się odciski, masakra jakaś :).
Po wypłukaniu troszkę złagodniała bawełna, ale nie do końca.
Dla ukojenia mych nerwów i załagodzenia zmęczenia wrzuciłam na druty Angorę RAM.... gdzieś się zaplątał chyba już ostatni motek. Zaczęłam chustę dla mojego 100 obserwatora. Miałam zrobić szal, ale jakoś nie wiem dlaczego wyszła chusta ;). Oczywiście nie byłabym sobą, bo wiadomo robię z głowy, myliłam się tysiąc pięćset razy, prułam i tak dalej. Tak więc działam dalej. Jutro po południu zacznę rękawy :(